Długo
zastanawiałam się, czy zabierać głos w tej dyskusji. Przecież
tyle już napisano na ten temat – to na co jeszcze i moje trzy
grosze?
Dlaczego
więc zabieram mimo to głos? Bo jestem kobietą. Jestem kobietą,
ale także matką. I jestem też chrześcijanką, ochrzczoną w
Kościele Rzymsko-katolickim. I od ponad sześciu miesięcy dziękuję
Bogu za dar, jakim mnie obdarzył. Za tą Małą Kruszynkę,
którą najpierw nosiłam pod sercem, a teraz raduję się każdego
dnia. Za to, że jest zdrową, piękną dziewczynką. Za Jej ufne
oczy, miłość, uśmiechy i pierwsze przytulenia.
Czemu
dziękuję dopiero od sześciu miesięcy, a nie od ponad roku? Dwie
kreski na teście nie były wyrazem szczęścia – oznaczały panikę
i świat przewrócony do góry nogami. Ojciec Baboszki na samą myśl,
kazał „usunąć to, bo to zniszczy mu życie”, a na moje
stanowcze „nie” życzył mi „by to było chore, upośledzone i
najlepiej, gdyby umarło”. Przez kolejne kilka tygodni psychicznie
gnębił, mając nadzieję, że jego życzenie się spełni. Mój
Anioł Stróż jednak czuwał – i w najgorszym okresie, gdy
myślałam, że już nie dam rady – dał największy podarunek.
Delikatne kopnięcie wewnątrz. Wraz z tą chwilą minęły wszystkie
złe myśli. Moja Córeczka uświadomiła mi, że to wszystko jest
nie ważne, bo będę miała Ją.
Czy
byłabym w stanie dokonać aborcji, gdybym dowiedziała się w ciąży,
że Mała jest chora? Nie wiem, nie usłyszałam takich słów. Nie
musiałam się z nimi zmierzyć. Musiałam za to stawić czoła nowej
rzeczywistości, w której przyszło mi żyć. Wiem jednak, że żaden
mężczyzna nie ma prawa decydować za kobietę, która znajdzie
się w takiej sytuacji. Tak samo jak z ciążami, wynikającymi z
gwałtu. To nie tylko naruszenie granicy własnej intymności
zewnątrz przez napastnika, ale i od wewnątrz – gdy w wyniku
brutalnego czynu, pełnego okrucieństwa pojawiają się dwie kreski
na teście. Trudno mi się jest postawić w sytuacji takiej kobieta –
tego, co czuje, co znajduje się w jej myślach. Dlatego nie
ośmieliłabym się próbować decydować za nią. A to właśnie
chce zrobić rząd w tej ustawie.
Obecne
prawo jasno określa trzy sytuacje, w których można przerwać
ciążę. To numerus clausus – katalog zamknięty, od
którego nie odstępstwa. Nie ma wyjątków, w jakich jeszcze można
byłoby dokonać takiego czynu. A raczej jest jeden – gdy kobieta
świadomie zdecyduje się urodzić to dziecko, bez względu na
wszystko. I tylko tak powinno być – gdy w pełnej świadomości
podejmie decyzję. Decyzję właściwą dla niej, nie dla sąsiadów,
znajomych, czy innych.
Nie
pozwólmy by nasz kraj stanął na równi z Salwadorem, którego
okrucieństwo mnie przeraża. Nie cofajmy się do średniowiecza.
Nie decydujmy o tym, jak ktoś ma żyć. Żyjmy według naszego
sumienia.
* * *
Jeśli podoba Ci się to, co napisałam - zostaw po sobie znak.
Skomentuj wpis, polub
fanpage na FB.
Za każdy gest - bardzo dziękuję!